Przygody Tintina Wiki
Advertisement
Screenshot 2020-08-09 TINTIN COLLECTION(5)
Na tej stronie znajdują się spoilery, które mogą odebrać sporo przyjemności z czytania.

Jesteś pewien, że chcesz tu wejść?

Niewątpliwie po raz pierwszy w historii człowiek odbywa spacer po Księżycu!

Spacer po Księżycu (fr. On a marche sur la lune) to siedemnasty tom serii Przygody Tintina, będący kontynuacją Kierunek Księżyc. Na podstawie komiksu powstał film animowany.

Fabuła

Załoga rakiety kosmicznej budzi się z omdlenia i odkrywa, że na pokładzie znajdują się Tajniak i Jawniak, którzy - chcąc obserwować start rakiety - zamknęli się w ładowni, pomylili jednak godzinę wylotu. Stawia to bohaterów przed problemem braku tlenu dla sześciu osób; Baryłka poprawia sobie humor, upijając się na osobności whiskey. Podczas gdy załoga podziwia Ziemię widoczną z kosmosu, a dwójka policjantów przypadkiem wyłącza silnik atomowy i wprowadza zamieszanie na pokładzie, podpity i niezadowolony z ogólnej sytuacji panującej na pokładzie kapitan wychodzi z rakiety, zostawiając list z wyjaśnieniem. Kapitan wchodzi na orbitę pobliskiej asteroidy Adonisa; Tintin rusza mu na pomoc.

Dziennikarz, próbując sprowadzić przyjaciela z powrotem do rakiety, niemal ginie i jest o krok od doprowadzenia do kolizji z asteroidą. Ostatecznie udaje się sprowadzić kapitana na pokład. Baryłka odmawia powrotu do środka, na co reporter, co rzadko mu się zdarza, traci panowanie nad sobą; wrzeszczy na kapitana za narażanie życia wszystkich astronautów i rozkazuje mu natychmiast wrócić na pokład.

Tajniak i Jawniak tymczasem mają nawrót swojej choroby; obcinanie im włosów niewiele daje. Na szczęście Lakmusowi udaje się przyrządzić antidotum i objawy po pewnym czasie ustają. Podczas lotu dzieje się wiele: kapitan nie nadąża z nakładaniem magnetycznych butów, a policjanci obrażają się za nazwanie ich klaunami nadającymi się do Cyrku Hipparcha.

Jakiś czas później rakieta schodzi do lądowania; Tintin utrzymuje kontakt radiowy z Ziemią. Bohaterowie, pod wpływem ogromnego ciśnienia, tracą przytomność; reporter w ostatnich słowach mówi o przeraźliwym cierpieniu, jakiego doznaje załoga. Miluś wyje na chwilę po tym, jak chłopak traci przytomność, po czym sam mdleje. Na szczęście rakieta ląduje pomyślnie i cała drużyna przeżywa. Tintin jako pierwszy staje na powierzchni Księżyca.

Podczas rozładunku Wolff przypadkiem zrzuca skrzynię tak, że ta niemal przygniata Lakmusa; nikt jednak nie zwraca na to zdarzenie uwagi. Tajniak i Jawniak odkrywają własne ślady i są przekonani, że znaleźli dowód na obecność innych ludzi na Księżycu; reporter zaczyna się nad tym zastanawiać i pyta Lakmusa, czy jest to w stu procentach niemożliwe, na co naukowiec odpowiada, że teoretycznie nie, w praktyce jednak z pewnością takie zdarzenie nigdy nie miało miejsca.

Nieco później Wolff, reporter i kapitan testują czołg, poczas czego odnajdują interesującą pieczarę. Tintin i Baryłka wybierają się na eksplorację jaskini, gdzie Miluś wpada do szczeliny skalnej. Tintin, próbując go uratować, znajduje na dnie lód, co może być dowodem na obecność wewnątrz cennych pierwiastków. Akcja ratunkowa trwa długo, a po jej zakończeniu dziennikarz jest tak wyczerpany, że kapitan musi niemal wynieść go z groty.

Lakmus, policjanci i kapitan wyruszają na badanie jaskini; w rakiecie pozostają Wolff i reporter. Chłopak zauważa mimochodem, że profesor bardzo zmienił się od czasu, jak poznali się w Glombie; wydaje się być teraz czymś zestresowany i przygnębiony. Tintin schodzi do ładowni, gdzie ogłusza go ukrywający się cały czas w rakiecie pułkownik Jorgen. Syldawianin związuje nieprzytomnego młodzieńca i - gdy transporter przyspiesza powrót z powodu awarii - każe sprzymierzonemu z nim Wolffowi wystartować, skazując innych na pewną śmierć na Księżycu. Ten sprzeciwia się, jednak pułkownik uświadamia mu, że jest ich zbyt wielu na pokładzie, by wystarczyło tlenu na powrót.

Gdy silniki zaczynają się rozgrzewać, Tintin odzyskuje przytomność w ładowni i wpada w panikę, orientując się, co to oznacza. Rakieta, na oczach przerażonej załogi pozostającej w transporterze, startuje... i po chwili spada na powierzchnię Księżyca. Jorgen myśli, że to sabotaż dokonany przez Franka i grozi mu śmiercią, jeżeli natychmiast nie odlecą, nagle jednak pistolet z ręki wytrąca mu ciężki klucz francuski. Okazuje się, że reporter uwolnił się z więzów (żaden z tych osobników nigdy nie był harcerzem. Chcę przez to powiedzieć, że nie mają pojęcia o węzłach!) i przeciął kable, aby rakieta nie mogła odlecieć.

Jak to się ludzie spotykają, prawda, pułkowniku Borysie...?

Gdy na miejscu pojawia się reszta załogi, Wolff wyjawia, że jakiś czas temu pewna organizacja zaproponowała mu pomoc w spłacie długów w zamian za informacje na temat badań atomowych, nad którymi wówczas pracował. Po latach, gdy zdołał już uciec od swojej przeszłości i zająć się pracą w Glombie, ta sama organizacja ponownie się z nim skontaktowała. Został przez nią zmuszony do przemycenia Jorgena na pokład i przetransportowania rakiety do obcego mocarstwa.

Problem braku tlenu staje się teraz jeszcze bardziej wyraźny: co gorsza, rakieta została uszkodzona podczas startu, a podczas jej naprawy prawdopodobnie wyczerpią się zapasy powietrza. Wbrew obawom Baryłki, który nie zamierza ich tolerować na pokładzie, pułkownik i Wolff zostają zamknięci w ładowni. Bohaterowie naprawiają rakietę przez najbliższe cztery dni, po czym ruszają z powrotem na Ziemię.

Podczas lotu powrotnego, gdy pozostali bohaterowie przebywają przy sterach, Tajniak i Jawniak schodzą do ładowni, gdzie pozostają związani Jorgen i Wolff, żeby założyć im kajdanki. Pułkownik daje radę się uwolnić i postanawia zastrzelić pozostałych uczestników wyprawy, aby nie marnowali oni tlenu; na ten widok Wolff rzuca się na niego i stara się wyrwać mu pistolet z rąk. W trakcie szamotaniny Jorgen dostaje kulę prosto w serce i umiera na miejscu. Nie widząc innego wyjścia, bohaterowie wyrzucają jego ciało w przestrzeń i decydują się ponownie przyznać Wolffowi miejsce wśród nich, pomimo wyraźnego sprzeciwu kapitana.

Kilka godzin później bohaterowie budzą się z długotrwałego omdlenia i odkrywają, że Wolff zniknął. Gdy Tintin i kapitan schodzą do ładowni, by sprawdzić, co się stało, odnajdują pozostawiony przezeń list pożegnalny; okazuje się, że dręczony wyrzutami sumienia mężczyzna opuścił rakietę, aby pozostawić pozostałym astronautom wystarczającą na powrót ilość tlenu. W liście profesor prosi o wybaczenie, wspominając też, że być może jakimś cudem zdoła przeżyć.

Kiedy znajdziecie tę kartkę, mnie już nie będzie w rakiecie. Mam nadzieję, że jeśli odejdę, wystarczy wam tlenu, by dotrzeć na Ziemię cało i zdrowo. Ja zaś, być może, jakimś cudem też się z tego wywinę. Wybaczcie mi zło, które wam wyrządziłem.

Nawet przy poświęceniu Wolffa w rakiecie jest zbyt mało tlenu. Po pół godzinie bohaterowie zużywają ostatnią butlę tlenu ze skafandrów; wszyscy wreszcie tracą przytomność. Tintin, który jako ostatni pozostaje przy świadomości, ostatkiem sił żegna się z ludźmi ze stacji kontrolnej, czując, że nie ma już szans na powrót do domu.

Zrobię... co się da... żeby wytrzymać... do końca... ale... ale ja... obawiam się, że... nie mam... już... siły... Żegnajcie!

Jakiś czas później bohaterowie muszą uruchomić automatycznego pilota; Tintin jako jedyny się budzi. Dusząc się, z trudem dociera do panelu kontrolnego, gdzie znowu traci przytomność; stacja kontrolna ocuca go przy pomocy wysokiego dźwięku. Chłopak włącza autopilota i pada nieprzytomny przy sterach. Rakieta ląduje szczęśliwie; strażacy wyciągają zeń nieprzytomnych członków załogi. Wszyscy, poza kapitanem, wracają do zmysłów; lekarz stwierdza, że jego serce jest bardzo słabe z powodu nadużywania whiskey. Kapitan budzi się na dźwięk słowa "whiskey".

- Kapitan! Kochany kapitan! Uratowany! Boże, ależ mnie pan przestraszył! - Uratowany...? Myślał pan, że dzielny Baryłka da się ot tak zatopić? No, co z tą whiskey...?

Lakmus, wznosząc toast, stwierdza, że kiedyś powrócą na Księżyc: Baryłka komentuje to stwierdzeniem, że nigdy w życiu nie wejdzie ponownie do rakiety i potyka się o leżące na ziemi nosze.

Występy

Ciekawostki

  • W pierwotnej wersji komiksu notatka Wolffa miała dosyć samobójczy wydźwięk. Kościół wymógł na autorze, by zmienił ten fragment i dał czytelnikom nadzieję na cud. Hergé przyznał jednak później, że nie podobał mu się ten pomysł.
  • Istniały propozycje, by przełożyć tytuł na język angielski jako They walked on a Moon, czyli dosł. Spacerowali po Księżycu; tytuł francuski można bowiem dosłownie oddać jako Spacerowaliśmy po Księżycu. Ostatecznie przetłumaczono go na Explorers of the Moon, tzn. Odkrywcy Księżyca.
  • W pierwotnej wersji obecna była scena, w której Miluś wpada do ładowni, a Tintin - podtrzymywany przez kapitana - rzuca się mu na ratunek. Zmieniono też scenę, w której Tintin próbuje ściągnąć do rakiety kapitana - początkowo towarzyszył mu w tym Wolff.
  • Komiks był inspiracją do powstania piosenki Anthony'ego Stronga o takim samym.tytule.
Advertisement